23 czerwca, wieczorem nad Grądy nadciągają chmury, zaczyna padać. Niedobrze. Niedobrze dla mieszkańców i przyjaciół wsi. Dziś Noc Świętojańska i tradycyjnie "na wiosce" będą puszczane wianki.
Mirek -nasz sołtys - jest jak zwykle optymistą. Zabieramy przygotowane wiktuały i schodzimy na brzeg jeziora. Kilka dni wcześniej zaczęliśmy robić tu porządki. Będzie tu plaża. Na razie jest kawałek czystego brzegu i otoczone wspaniałymi kamieniami miejsce na ognisko. Nic co w kamieniu wspaniałe nie jest Mirkowi obce. Pierwsze próby zapalenia ogniska nie napawają optymizmem. Siąpiący kapuśniaczek zdecydowanie niweczy nasze wysiłki. Determinacji nam jednak nie brakuje i wreszcie mamy płomień. Jest 19.30 - za pół godziny zjawią się - mamy nadzieję pierwsi - goście. I w tym momencie na wschodzie pokazała się wspaniała tęcza. To wiadomy znak, że tradycji na Grądach stanie się zadość. I tak było.
Tekst i zdjęcia: Jerzy Samoń,
Nadesłał: Sylwester Kasprowicz